Sina Centurion Palace: Wenecja, która oddycha designem
- Marlena Kalisiewicz
- 29 mar
- 2 minut(y) czytania
W Wenecji wszystko ma inny rytm. Czas płynie tu jak woda w Canal Grande – nieśpiesznie, majestatycznie, z odrobiną kapryśnego uroku. A jednak nawet w tak magicznym mieście jak to, zdarzają się miejsca, które wybijają się ponad wenecką klasykę. Takim miejscem jest bez wątpienia Sina Centurion Palace – hotel, który nie tylko celebruje historię, ale też konsekwentnie flirtuje z nowoczesnością.

To tutaj, w sercu artystycznej dzielnicy Dorsoduro, miałam przyjemność się zatrzymywać przez kilka miesięcy pracy w Wenecji, szukając przestrzeni, która będzie nie tylko pięknym tłem, ale i bohaterem opowieści.

Pałac z duszą awangardy
Historia budynku sięga 1892 roku, kiedy to powstał pod nazwą Palazzo Genovese. Dziś jego gotycka fasada lśni świeżym blaskiem, ale nie zatraciła nic ze swojej dostojności. Od zewnątrz – arystokratyczny, prawie onieśmielający. W środku – zaskakująco intymny, niemal artystycznie prowokacyjny.
To, co najbardziej zachwyca, to nie tyle kontrasty, co harmonia sprzeczności: neogotyckie łuki spotykają się tu z designerskimi żyrandolami, a klasyczne parkiety z ultranowoczesnym wyposażeniem. To przestrzeń, która opowiada historię o mieście zbudowanym na wodzie, ale opowiada ją nowym językiem – językiem koloru, formy i światła.
Każdy z 50 pokoi i apartamentów został zaprojektowany indywidualnie – i to widać. Nie ma tu mowy o hotelowej „powtarzalności”. Mój pokój – z widokiem na Canal Grande – był jak galeria współczesnej sztuki: wysokie sufity, aksamitne tkaniny, gra cieni i złotych akcentów. Luksus bez zadęcia, forma z duszą.
Na szczególną uwagę zasługują detale: od oprawionych w skórę ram łóżek po ściany wykończone szlachetnymi tynkami przypominającymi malarstwo klasyczne. I ten zapach! Delikatna mieszanka białego piżma i cytrusów, jakby ktoś zamknął esencję włoskiego poranka w flakonie.
Antinoo’s Lounge & Restaurant – kolacja na wodzie
Wenecja najlepiej smakuje z kieliszkiem prosecco w dłoni i widokiem na Canal Grande. W hotelowej restauracji Antinoo’s doświadczenie to osiąga szczyty wyrafinowania. Taras wychodzi wprost na kanał – złote światła odbijają się w tafli wody, a gondole suną bezszelestnie tuż obok.
Menu? Zdecydowanie autorskie. Szef kuchni nie boi się reinterpretować klasyki. Zamówiłam delikatnego turbota z emulsją z karczochów i bazyliowym olejem – danie, które z powodzeniem mogłoby pojawić się w karcie degustacyjnej gwiazdkowej restauracji w Mediolanie.
Lokalizacja hotelu to czysta poezja. Dorsoduro – mniej zatłoczone, bardziej artystyczne oblicze Wenecji – oferuje sąsiedztwo takich instytucji jak Muzeum Peggy Guggenheim, Punta della Dogana czy Bazylika Santa Maria della Salute.



Dla kogo to miejsce?
Dla tych, którzy wiedzą, że design to coś więcej niż estetyka. To język emocji. Dla tych, którzy kochają sztukę nie tylko na ścianach galerii, ale też w teksturze poduszki, w geometrii fotela, w sposobie, w jaki słońce wpada przez zasłony.
To był pobyt, który zostaje pod skórą, a nie tylko na Instagramie. I to właśnie takie miejsca będziemy opisywać w naszym cyklu „Przestrzeń Sztuki”.
Credits: www.sinahotels.com
Comentarios